Volvo S90 D4 FWD R Design
Posted by Jacek Dobkowski on sie 11, 2017Taki diesel wystarczy
To nie jest matowy lakier, testowy egzemplarz był oklejony szarą folią
Aż szkoda, że Volvo chce wycofać się z rozwoju silników na olej napędowy. Symbol D4 wskazuje na środkową wersję mocy turbodiesla, 190 koni. Testowy egzemplarz był jeszcze po fabrycznym tuningu Polestar (200 koni). Ciekawostka – wszystkie silniki w nowym Volvo S90 mają identyczną pojemność 1969 centymetrów sześciennych.
Co to jest i dla kogo?
Niezależnie od jednostki napędowej czy wersji wyposażenia S90 prezentuje się znakomicie. Prawie pięciometrowy sedan klasy średniej wyższej (segment E) imponuje elegancką linią, z charakterystycznym, pionowym przodem. Taki wóz przyciąga spojrzenia – jeśli to lubisz, będziesz w siódmym niebie. A ropniak? Kupując pojazd z takim motorem po prostu oszczędzasz na paliwie. Silnik w testowym aucie, wzmocniony za pomocą programu za 4500 zł, ze 190 do 200 koni palił 6 litrów z ogonkiem. A przy tym zapewniał bardzo przyjemny odjazd już od niskich obrotów. Jestem „za”!
Trzy skróty
D – diesel. Tylko jedna litera, tak samo jest zresztą w BMW i Mercedesie, z tym że tam „d” jest małe. Rozszyfrujmy nomenklaturę Volvo: D3 to 150 koni, D4 to 190 koni, D5 to 235 koni, zawsze z pojemności 2.0. W codziennym użytkowaniu D4 z Polestarem sprawia wrażenie zaskakującego żwawego auta. Zawsze czujesz potencjał tego motoru. To zasługa nie tyle wzrostu mocy o 10 koni (czyli o 5,2 proc.), ile przeprogramowania skrzyni biegów i zwiększenia maksymalnego momentu obrotowego z 400 do 440 niutonometrów, dokładnie o 10 proc. Obroty przy których tenże moment trwa, nie uległy zmianie (między 1750 a 2500), tak samo jak zużycie paliwa, oczywiście podawane oficjalnie przez fabrykę. Średnio ma wychodzić 4,4 litra, ale to przy jeździe bardzo eko. W realnej eksploatacji spalisz między 6 z 7 litrów, co na taką pokaźną limuzynę jest – moim, skromnym zdaniem – wynikiem więcej niż dobrym. Poza tym silnik pracuje cicho i nawet na postoju do kabiny nie wdziera się dieslowski klekot.
FWD – Front Wheel Drive, przedni napęd, kolejny skrót z pełnej nazwy samochodu. W S90 napęd zapewnia bardzo dobrą trakcję, żeby zerwać przyczepność przednich kół naprawdę musisz się postarać. Taktyka handlowa wygląda tak, że z turbodieslem D4 możesz mieć FWD, albo AWD (All Wheel Drive), napęd obu osi. D5 ma wyłącznie AWD, natomiast najsłabszy, 150-konny agregat D3 jest kojarzony tylko z FWD.
TSA – Trailer Stability Assist. Skrót powodujący żywsze bicie serca każdego fana ciężkiego rocka. Oczywiście w tym przypadku nie chodzi o muzyczny zespół, ale o układ stabilizujący podczas holowania przyczepy. Jest to po prostu część systemu stabilizacji toru jazdy ESC (Electronic Stability Control). Fabryczny hak holowniczy (opcja za 4750 zł) rozkłada się bardzo prosto. Naciskasz krótko sguzik na prawej burcie bagażnika, hak wypada spod tylnego zderzaka. Jednym, energicznym ruchem dłoni w górę blokujesz hak. I wszystko. W drugą stronę też jest równie prosto.
Rysopis. Volvo S90 D4 FWD R Design, czterodrzwiowy, pięciomiejscowy sedan, długość 4963 mm, szerokość 1879 mm, wysokość 1428 mm, bagażnik 500 l, napęd na przednie koła, czterocylindrowy, rzędowy turbodiesel z dwiema turbosprężarkami, 1969 ccm, 190 KM przy 4250 obr./min (Polestar 200 KM przy 4000 obr./min), 400 Nm przy 1750-2500 obr./min (Polestar 440 Nm przy 1750-2500 obr./min), maksymalnie 230 km/h, od 0 do 100 km/h w 8,2 s (Polestar 8,1 s), średnie spalanie 4,4 l/100 km, cena 225.300 zł (Polestar 229.800 zł).
Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski
Wymiary: R Design ma sportowe, obniżone zawieszenie o 15 mm, więc wysokość maleje do 1428 mm. Szerokość – cennik z października 2016 podawał 1890 mm, natomiast obecnie już tylko 1879 mm
Sportowe fotele, z regulowaną długością siedziska i nubukiem (rodzaj skóry, podobny do zamszu)
Emblematy na klapie kufra dużo „mówią”. Silnik D4, wzmocniony softem (Polestar), R Design to wersja wyposażenia (podstawowa Momentum plus dodatki)
Duża osłona nad silnikiem D4 bardzo miękka, stanowi element wygłuszenia. Silnik jest położony poprzecznie, choć grafika osłony sugeruje co innego
Oryginalnie – zapalanie i gaszenie silnika obracanym pokrętłem „Engine” na środkowym tunelu
Przyciskiem z prawej strony bagażnika odblokowujesz fabryczny hak. Uwaga, nie trzeba tego przycisku przytrzymywać, bo wtedy hak nie opuści się
Hak kosztuje swoje (4750 zł), ale jest banalnie prosty w obsłudze
O TSA (i wiele u innych rzeczach) poczytasz w elektronicznej instrukcji obsługi. Jest ona dostępna na środkowym ekranie kokpitu, ale nie w czasie jazdy