Peugeot e-2008 GT

Samochód na baterię

2008 to konstrukcja przystosowana do silników spalinowych i do silnika elektrycznego

Peugeot ma dwa takie modele, 100-procentowo elektryczne i blisko ze sobą spokrewnione: e-2008 i e-208. Elektryki testowałem wcześniej kilkakrotnie, ale zawsze, z powodu podłego zasięgu, bałem się wracać nimi do domu, na Mazury. Ograniczałem się do jednodniowych, intensywnych przejażdżek po Warszawie i okolicach, bez „tankowania”. Tym razem, skuszony teoretycznym zasięgiem 320 kilometrów podawanym przez Peugeota, z baterii 50 kilowatogodzin, odważyłem się na trasę Warszawa – Ostróda, mniej więcej 220 km. Jednak podróż non stop nie udała się, musiałem po drodze ładować akumulator trakcyjny.

 

Trzy elektryczne skróty

CCS – Combined Charging System. AC – Alternating Current, prąd zmienny. DC – Direct Current, prąd stały. Gdy odbierałem e-2008 na Radzymińskiej w Warszawie, na efektownej, seryjnej tablicy wskaźników i-Cockpit 3D widniał zasięg 314 km. Zgodnie z radą pani Patrycji, wydającej auta z parku prasowego, ustawiłem B, czyli mocniejszą rekuperację energii elektrycznej (trzeba przesunąć do tyłu dźwignię „biegów” na środkowym tunelu) i tryb jazdy na Eco. Do wyboru jednego z trzech trybów (domyślnego Normalne, Eco, Sport) służy przycisk na środkowym tunelu za wspomnianą dźwignią „biegów”. Jechałem niczym emeryt, powoli, bez gwałtownych przyspieszeń. Od razu spodobało mi się to B, hamowanie elektrycznym silnikiem jest na tyle sprawne, że nawet w ruchu miejskim można ograniczyć naciskanie pedału hamulca do minimum. Zawsze staram się hamować silnikiem, w tym aucie przebiega to bardzo skutecznie.

Jadę, jadę, a zasięg spada dramatycznie. Pokonawszy 100 km, straciłem 200 km zasięgu. Stanowczo za dużo, było na dworze chłodno, plus 5-7 stopni, ale to przecież nie mrozy i nie zima. Potem zasięg topniał mniej ochoczo, ale i tak przed Mławą postanowiłem „zatankować” w tym mieście. Nie chciałem ryzykować dotarcia do domu na ostatnich elektronach, tym bardziej że czekał mnie szybki fragment, trasa S7.

 

Ładowarka na parkingu

Objechawszy wszystkie dystrybutory na stacji paliw w Mławie, nigdzie nie dostrzegłem ładowarki. Dwaj panowie z obsługi stacji wyjaśnili, że ładowarka jest z tyłu, na parkingu zastawionym ciężarówkami i od razu zastrzegli, że nie pomagają przy ładowaniu, bo stacja tylko dzierżawi teren dla Greenwaya. Nic to. Ładowarkę znalazłem teraz bez trudu, ale w ponury, deszczowy, listopadowy wieczór jej oświetlenie okazało się marne (tak jak zasięg elektryka). Wycierając z wody nalepki na ładowarce i czytając je z odległości 10 centymetrów, udało mi się podłączyć przewód CCS. Zdecydowałem się na szybkie ładowanie, prądem stałym DC o mocy 90 kW (kilowatów).

Ale tak szybko wcale nie było. Według informacji na wyświetlaczu ładowarki i na tablicy wskaźników w samochodzie miałem jeszcze nieco ponad 40 procent pojemności baterii. Przez 35 minut uzupełniłem ponad 50 procent. Samochód informował mnie, że do pełnego naładowania upłynie jeszcze… pół godziny. Faktycznie tak to się ciągnie, o czym przekonałem się później, w Ostródzie. Dobijanie do 100 procent trwa powoli, moc ładowania spada w granice 10 kW. Tak to już jest z bateriami.

 

Trzy możliwości  

Wyjaśniam, co Peugeot nieco namieszał z cyframi w instrukcji obsługi. Peugeot wymienia trzy tryby ładowania, oznaczone cyframi 2, 3, 4. Otóż tryb 2 to ładowanie ze zwykłego, domowego gniazdka. Tryb 3 to ładowanie przyspieszone, za pomocą wtyczki określanej powszechnie jako typ 2, albo Mennekes, na zasadzie adidasy = buty sportowe. Tryb 4 zapewnia, przynajmniej w teorii, ultraszybkie pobieranie prądu wtyczką CCS (Peugeot tego skrótu nie podaje). Wtyczka CCS różni się od wtyczki typu 2 tym, że jest większa, że ma jeszcze dolną, owalną część. Gniazdko na tylnym, lewym błotniku pasuje do typu 2 i do CCS – tak musi być.

A propos wtyczki typu 2. Pewnego dnia zdecydowałem się na jej użycie, ponieważ jest to tańsze ładowanie, prądem zmiennym AC. Byłem zdziwiony, że moc ładowania wynosi 7,3-7,4 kW zamiast obiecanych przez Greenwaya 22 kW. Rzut oka do cennika wszystko wyjaśnił. To nie wina Greenwaya, wąskim gardłem jest moc 7,4 kW pokładowej ładowarki w samochodzie (OBC – On Board Charger), jednofazowej.

 

Rysopis. Peugeot e-2008 GT, pięciodrzwiowy, pięciomiejscowy crossover, długość 4300 mm, szerokość 1770 mm, wysokość 1550 mm (z relingami), bagażnik 434/1467 l, napęd na przód, silnik elektryczny, 136 KM (100 kW), 260 Nm, bateria 50 kWh, maksymalnie 150 km/h, od 0 do 100 km/h brak danych, zasięg teoretyczny 320 km, cena 166.000 zł.

Tekst i zdjęcia: Jacek Dobkowski

Widok pod maską raczej nie zdradza elektrycznego „serca”

Auto zgrabne, lecz drogie, od 150.400 złotych. Dla porównania „benzyna” startuje od 88.100, turbodiesel z 97.900

Deska rozdzielcza dokładnie zmontowana…

…a dziury z obu stron daszka mają auta ze wskaźnikami 3D

Kable w bagażniku, z lewej do ładowania w domu, z prawej z wtyczkami typu 2, gdyby nie było go przy ładowarce

Gniazdko dla wtyczki typu 2…

…oraz dla CCS, po wyjęciu zaślepki na dole

Ładowanie wtyczką CCS, prądem stałym DC

Wszystkie potrzebne informacje masz na ładowarce…

…oraz na tablicy wskaźników  


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *